O tym, że reklama jest dźwignią handlu nikogo już chyba nie trzeba przekonywać. Materiały reklamowe otaczają nas ze wszech stron i jak każde zjawisko mają swoją jasną i ciemną stronę.
Nie lubimy reklam telewizyjnych, przez które niemożliwością jest obejrzenie filmu i śledzenie wątku od A do Z. Do wielkoformatowych reklam wizualnych (szczególnie w dużych miastach) przyzwyczailiśmy się, choć szpecą krajobraz. Reklamy w radio… czasami więcej ich niż muzyki. Cóż, konkurencyjny rynek ma swoje prawa. Ale jest pewien sposób nie nachalnego reklamowania produktu- odzież reklamowa.
Odzież reklamowa jest chyba najmniej narzucającą się formą promowania konkretnego produktu czy usług. Nie krzyczy do nas (lub na nas), nie wymaga od nas nadmiernej uwagi. Ot, po prostu jest. I powoli, całkiem chyba niezauważalnie odzież reklamowa zaczyna się kojarzyć z pewnymi osobami, lub wykonywanymi przez te osoby czynnościami.
Weźmy „na tapetę” skoczków narciarskich. Ich zmagania śledzą miliony ludzi na świecie. Odzież reklamowa w ich przypadku jest charakterystyczna, przystosowana do dyscypliny sportu ale opatrzona logo firmy. I towarzyszy im wciąż, stając się niejako znakiem rozpoznawczym.
Oczywiście ważne jest, kto odzież reklamową nosi, nie bez znaczenia jest więc „jasność” gwiazdy, która zdecydowała się na założenie promocyjnej koszulki czy czapki. I to jest jedna droga.
Druga polega na wprowadzeniu na rynek maksymalnie dużej ilości odzież reklamowa tak, aby można było odzianych w materiały reklamowe ludzi dostrzec niemal na każdym kroku. Wtedy, dzięki ciągłemu kontaktowi z firmą (np. obserwowanie logo) staje się nam bliższa i chętniej sięgamy po jej wyroby.
A dlaczego ilość noszonej odzieży reklamowej świadczyć ma o sukcesie?
Może dlatego, że wybitny sportowiec będący „marką” samą w sobie jest doskonałym wzorem do naśladowania, a tym samym wymarzonym nośnikiem odzieży reklamowej. Skoro on chwali się tym, że korzysta z usług tej firmy, to i ja spróbuję…- pomyślało kilkadziesiąt tysięcy ludzi. I sukces rodzi sukces.